mar 31 2006

gg2


Komentarze: 1

Michał długo nie mógł zasnąć. Myślał o tym, co ona napisała, co on jej napisał. Rozważał każde słowo, a przede wszystkim zastanawiał się, czy powinien podszywać się pod brata. Wiedział, że nie jest to uczciwe, ale pierwszy raz w życiu pragnął postąpić właśnie nieuczciwie. Nawet wbrew zasadom, które mu tak mocno zaszczepiono. Kolejny więc dzień przyniósł pełne napięcia oczekiwanie. Wszystkie obowiązki podporządkował temu, aby mieć w pobliżu laptopa i móc zerkać na jego ekran. Gdy w końcu zauważył gdzieś około 19-stej migającą kopertkę, zapomniał o tym, co miał jeszcze do zrobienia i usiadł przed komputerem.

- Hej, Kubuś! Jesteś? – przywitała go.

- Tak. Witaj!

- Jak minął ci dzień?

- Spokojnie. A tobie?

- Praca z dziećmi to praca na ugorze J. Ale i tak nie zamieniłabym się! Lubię te dzieciaki!  Aż żal, że ten czas tak szybko zleci.

- Podziwiam cię za to. Ja nie mam cierpliwości.

- Oj, Kuba. Skąd to możesz wiedzieć, przecież nie macie w rodzinie małych dzieci J. Chyba, że pochowałeś gdzieś przed rodziną swoje własne J!

- Ha, ha… bardzo śmieszne J

Czas leciał niemiłosiernie. Michał ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że minęła godzina, gdy Ola przeprosiła go mówiąc że musi na chwilę odejść, bo jeden z jej adoratorów pakuje jej się na kolana i musi się nim zająć. Michał odparł:

- Tylko mnie nie zdradzaj! – i chyba to on sam był najbardziej zdziwiony swoją bezpośredniością. To niesamowite, że Internet wyzwala w człowieku cechy, o które wcześniej nawet się nie podejrzewał! Zawsze myślał o sobie jako o człowieku raczej poważnym, stonowanym, który nie potrafi zabiegać o czyjeś względy, a na pewno nie umie flirtować, a teraz miał ochotę na to, choć nie bardzo wiedział jak się do tego zabrać. Gdy po chwili Ola znowu w języku gadu-gadu „była dostępna”, napisał:

- ile lat ma ten twój adorator? J

- och… całe siedem! To prawdziwy mężczyzna! J – przeczytał i wydawało mu się jak słyszy jej głośny śmiech. Złapał się na myśli, że tego śmiechu mu bardzo brakuje. Po chwili dodała:

- stoi obok mnie i pyta kim jesteś.

- i co o mnie powiedziałaś?

- że jesteś moim przyjacielem?

I po chwili:

- pyta czy chłopakiem J. Jakie te dzieci są rozwinięte!

- a mógłbym być…? – Michał nacisnął klawisz spacji i zdał sobie dopiero sprawę, że pisze to jako Kuba. Ale nawet o to nie był tak bardzo na siebie zły, jak o to, że w jego własnym umyśle zrodziło się tak niedorzeczne pytanie! Był wściekły na siebie. Jak mógł coś takiego napisać?! Była przecież tylko jego współlokatorką! Tylko?! Odpowiedź przyszła już po chwili, jakby pisała bez namysłu, bo taka możliwość nie wchodzi w grę:

- wiesz, Kubusiu, że bardzo cię cenię, ale jako przyjaciela. Odpowiedź brzmi: nie. Ale chyba nie jest ci przykro, co? J

Nie, Michałowi nie było przykro. Złość się ulotniła, a gdy napisała jeszcze:

- co ty byś ze mną robił? Wykorzystywał mnie do chodzenia do twojej szkoły na wywiadówki, co? J - parsknął śmiechem. Lubił jej poczucie humoru. Pomyślał, że bardzo lubi.

 

 

julianna18 : :
31 marca 2006, 16:27
:D:D:D <-do indywidualnej interpretacji:)

Dodaj komentarz